Kabel o muzykalnej barwie, gęsty przekaz umożliwiający wielogodzinne odsłuchy bez efektu zmęczenia. Kabel dedykowany do neutralnych i jasnych systemów stereo.
Miałem przyjemność testować kable cyfrowe (i nie tylko) od Pana Mateusza. Otrzymałem do testów zarówno model no 3 jak i no 1. Konkurentem był stosowany u mnie w systemie Van Den Hul „The Second”. System w pełni oparty na tranzystorach. Moje preferencje to maksimum detali bez przejaskrawień, duża, szeroka scena i naturalność przekazu. Wiem, dużo wymagam. Dlatego wszystkie komponenty (zarówno te główne jak i dodatkowe) mają u mnie ciężką drogę do przejścia zanim podejmę decyzję o ich zatrzymaniu. Kable były wygrzewane ok. 50 godzin, co w opinii mojej (ale też konstruktora) jest wystarczającym czasem na wydobycie sygnatury kabla. Należy pamiętać, że no. 3 był porównywany z kablem kilkukrotnie droższym. I mając to z tyłu głowy, moja opinia jest taka, że no. 3 zagrał mocno konkurencyjnie. Ostatecznie nie udało mu się pokonać tej szczegółowości i naturalności barw jakimi charakteryzuje się VDH, nie mniej nie była to straszliwa porażka, jak można wnioskować z różnicy cenowej. SCA no 1 jest już zupełnie innej rangi konkurentem, natomiast już no. 3 ma pewne cechy którymi błyszczy mocniejszy brat. To jest ta „otwartość ” dźwięku. Nawet nie tyle dokładność, co dźwięczność wybrzmień, ich długość. Dźwięk ma dużo swobody, przy czym nie powoduje to chaosu na scenie i nakładania się planów. Oczywiście brakuje mu tej chirurgicznej precyzji jaką ma no 3 w budowaniu sceny wgłąb, ale pamiętajmy że to kabelek wart 350 zł. Za takie pieniądze dostajemy bardzo dużo w kategoriach kultury i otwartości ale też równowagi tonalnej i rytmiki. Jak ktoś ma w systemie za dużo tzw. „kluchy”, ten kabel może dźwięk orzeźwić i wprowadzić więcej werwy. Zdecydowana rekomendacja. Bardzo dziękuję Panu Mateuszowi za możliwość bezpłatnego odsłuchu produktów SCA. Rzadko zdarza się tak otwarte podejście do klienta i tym bardziej warte to jest dużej pochwały.
Tomek – :
Miałem przyjemność testować kable cyfrowe (i nie tylko) od Pana Mateusza. Otrzymałem do testów zarówno model no 3 jak i no 1. Konkurentem był stosowany u mnie w systemie Van Den Hul „The Second”. System w pełni oparty na tranzystorach. Moje preferencje to maksimum detali bez przejaskrawień, duża, szeroka scena i naturalność przekazu. Wiem, dużo wymagam. Dlatego wszystkie komponenty (zarówno te główne jak i dodatkowe) mają u mnie ciężką drogę do przejścia zanim podejmę decyzję o ich zatrzymaniu. Kable były wygrzewane ok. 50 godzin, co w opinii mojej (ale też konstruktora) jest wystarczającym czasem na wydobycie sygnatury kabla. Należy pamiętać, że no. 3 był porównywany z kablem kilkukrotnie droższym. I mając to z tyłu głowy, moja opinia jest taka, że no. 3 zagrał mocno konkurencyjnie. Ostatecznie nie udało mu się pokonać tej szczegółowości i naturalności barw jakimi charakteryzuje się VDH, nie mniej nie była to straszliwa porażka, jak można wnioskować z różnicy cenowej. SCA no 1 jest już zupełnie innej rangi konkurentem, natomiast już no. 3 ma pewne cechy którymi błyszczy mocniejszy brat. To jest ta „otwartość ” dźwięku. Nawet nie tyle dokładność, co dźwięczność wybrzmień, ich długość. Dźwięk ma dużo swobody, przy czym nie powoduje to chaosu na scenie i nakładania się planów. Oczywiście brakuje mu tej chirurgicznej precyzji jaką ma no 3 w budowaniu sceny wgłąb, ale pamiętajmy że to kabelek wart 350 zł. Za takie pieniądze dostajemy bardzo dużo w kategoriach kultury i otwartości ale też równowagi tonalnej i rytmiki. Jak ktoś ma w systemie za dużo tzw. „kluchy”, ten kabel może dźwięk orzeźwić i wprowadzić więcej werwy. Zdecydowana rekomendacja. Bardzo dziękuję Panu Mateuszowi za możliwość bezpłatnego odsłuchu produktów SCA. Rzadko zdarza się tak otwarte podejście do klienta i tym bardziej warte to jest dużej pochwały.